Grajdołek Elanor Posts

Tym razem chciałam sprawdzić, czy potrafię całkowicie zmienić styl. Ostrzeżenie, jak na moje standardy, jest słownictwo. I… No cóż, cała ta historyjka jest dość specyficzna.

## Groszek

Groszek zdechł jakoś na początku października i miał do tego pełne prawo; siedemnaście lat dla takiego małego, burego kundelka, to jak dla człowieka setka. Albo i więcej. Można ten sędziwy wiek uznać właściwie za spore osiągnięcie, jeśli weźmie się pod uwagę ulubione rozrywki Groszka, do których zaliczało się między innymi przebieganie przez ulicę dokładnie wtedy, gdy jakiś wariat sprawdzał jak szybko można jechać ciężarówką w terenie zabudowanym, nie tracąc przy tym prawa jazdy. Według obliczeń, delikatnie mówiąc, poirytowanych mieszkańców, na tej cholernej ulicy, tylko w ciągu ostatniego roku zginęło jedenaście kur, pięć kotów i dwa jeże. Groszkowi jednak zawsze się udawało, podobnie jak Nerusiowi, wilczurowi z sąsiedztwa. Obydwu psom powszechnie wróżono marny koniec, ale Groszek opuścił ten świat bez szczególnych cierpień. Do końca trzymał się na swoich krzywych, czterech łapach, nawet nie oślepł, ani nie ogłuchł. Po prostu, jak stwierdził Marek, jego właściciel, naturalna kolej rzeczy w końcu dobrała mu się do chudego tyłka. Położył się na swoim posłaniu w szopie, wcześniej obróciwszy się trzy razy, zasnął i więcej się nie obudził.

Zmierzch literatury, czyli proza w moim wykonaniu

Oto kolejny z tekstów, który chodził za mną już od dość dawna, w różnych wersjach. Ostatecznie przybrał taką formę.

## Zwycięstwo

– Nareszcie się zamknęła – jęknęła Ginny, pocierając dłońmi oczy. W pokoju wspólnym znajdowała się tylko ona i Neville. Było kilka minut po północy, lecz obydwoje zwlekali z udaniem się do łóżek. Planowanie kolejnych akcji dywersyjnych, przerabianie znanych dowcipów tak, by ich bohaterami uczynić obecny zarząd szkoły, rozmowy o ostatnio przeczytanych książkach, próby nastawienia radia na stację nadającą jakąś uczciwą muzykę… To wszystko było lepsze od leżenia i rozmyślania o tym, co dzieje się za murami. Sen rzadko litował się nad Ginny na tyle szybko, by jej mózg nie zdążył wyprodukować conajmniej dziesięciu najczarniejszych scenariuszy, których bohaterami byli jej najbliżsi. Kiedy zasypiała, owe scenariusze zmieniały się w obrazy tak realistyczne, że rankiem z trudem dochodziła do siebie. Wiedziała, że Neville zmaga się z tym samym, lecz starali się o tym nie mówić. Takie rozmowy nie przynosiły ulgi. Przeciwnie, z jakichś przyczyn potęgowały tylko strach.

Twórczość fanowska wszelaka

Różności

Od kilku dni przygotowywałam dla obecnych tu fanów „Harry’ego Pottera” przedświąteczną niespodziankę. Przygotowywałam, przygotowywałam, prawie uszkodziłam monitor brajlowski jeszcze bardziej, bo uszkodzony już jest, ale w końcu się udało. W tym miejscu podziękowania należą się Jamajce, która motywowała mnie do pisania i, której ten tekst zawdzięcza tytuł. Mam nadzieję, że uda mi się sprawić Wam choć trochę radości.
Miłej lektury

## I nie waż się wychodzić bez czapki, czyli historia przedświąteczna.

Twórczość fanowska wszelaka

Do sięgnięcia po cykl „Wybrani” autorstwa Christi Daugherty, znany również jako „Nocna szkoła” zachęciły mnie głównie pozytywne opinie, wręcz zachwyty, na które natrafiałam niemal w każdym, poświęconym tej serii artykule. Zmusiłam się więc w końcu do tego nadludzkiego wysiłku, zalogowałam do DZDN i już po chwili trzy z pięciu książek znalazły się na moim iPhonie. Dwie brakujące wyżebrałam tu, na forum. Aura wyjątkowo sprzyjała, więc z nadzieją na dobrą zabawę, przystąpiłam do lektury.

## O czym to jest?
Allie Sheridan kompletnie nie radzi sobie z nagłym zniknięciem brata, z którym była bardzo związana. Dziewczyna ciągle popada w konflikt z prawem i zdesperowani rodzice w końcu decydują się na wysłanie jej do akademii Cimmeria, szkoły z internatem. Szkoła jest dość nietypowa, uczą się tam dzieci z najbogatszych i najbardziej wpływowych rodzin. Niebawem okazuje się, że sama szkoła, a także rodzina Allie kryje wiele tajemnic.
Uznałam, że to zdecydowanie moje klimaty. Szkoła w starym zamczysku, tajemnice, aż zacierałam łapki z radości. Zacieranie łapek skończyło się jednak dość szybko i bynajmniej nie dlatego, że

Przeczytane, obejrzane, opisane

Z dedykacją dla Dawida oraz kilku innych, cudownych osób, które dzielą się ze mną swoją pozytywną energią.
## Niewidzialny świat 2
Z chmur myśli co kłębią się wokół mej głowy,
niech spadnie w końcu deszcz.
Zamknięte w kropelkach świata fragmenty,

Wierszopodobne

O tym, jak wielką pomocą w poruszaniu się jest dla osoby niewidomej biała laska, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Poza tym, że dzięki niej możemy dość łatwo zorientować się w otoczeniu, pełni ona również, względem przechodniów, rolę sygnalizacyjną. I niestety, każdy kij ma dwa końce.
Oczywiście, w większości przypadków, czy nam się to podoba, czy nie, dla nas i dla otoczenia jest po prostu lepiej, gdy nasza sytuacja jest jasna. „Uwaga, uwaga! Nadchodzi osoba niewidoma, ratuj się, kto może”!
Są jednak sytuacje, w których taki komunikat, może się okazać wysoce niepożądany. Jeszcze mieszkając w Krakowie, ale i po powrocie do domu, zauważyłam, że biała laska wcale nie tak rzadko, jakby się mogło wydawać, ściąga na mnie kłopoty. Od małych, z perspektywy nawet zabawnych, po te duże, których się nigdy nie zapomina.
Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że idąc z laską, ściągam na siebie uwagę okolicznych pijaczków. Jeśli słyszę ich gdzieś w oddali, staram się zmieniać trasę. Niestety, nie zawsze jest to możliwe. Pół biedy, gdy są to pijacy tak pijani, że jedyna konstruktywna rzecz, jaką mogą zrobić, to rzucenie jakimś celnym komentarzem. Pół biedy, kiedy mniej więcej kojarzę, że to ci niegroźni. Problem zaczyna się, gdy zanosi się na spotkanie z ekipą nieobliczalną; właściwie nie wiadomo, czy pijaną, czy naćpaną, czy pijaną i naćpaną jednocześnie, czy może agresywną po prostu dlatego, że to leży w ich naturze.
Oczywiście osoby widzące też zapewne takich spotkań się obawiają, ale odnoszę wrażenie, że biała laska to już często przysłowiowy gwóźdź do trumny. Widzącym udaje się takich delikwentów omijać, bez zwracania na siebie uwagi. Z laską, to właściwie niemożliwe.

Różności

Język celowo jest… trochę kulawy.

## Rzeczywistość, w której umarłam

Kiedy ma się siedemnaście lat i mieszka się w praktycznie spalonej wsi w środku lasu, nie wiele myśli się o przyszłości. Byle by tylko włożyć coś do garnka, byle by się nie rozchorować. I jeszcze byle by zbytnio nie marznąć w zimie. Ludzkie potrzeby stają się nagle bardzo ograniczone.

Zmierzch literatury, czyli proza w moim wykonaniu

Szukam i szukam i znaleźć nie mogę,
a nie jest tak łatwo zapytać o drogę,
co skręca się, chowa, jak węże złośliwe,
to sztuka iść prosto, gdy ścieżki są krzywe.

Wierszopodobne

„Niewidzialny świat”, był to tytuł mojego pierwszego, nieistniejącego już bloga. Wbrew pozorom, nie odnosił się on do braku wzroku, lecz do czegoś zupełnie innego.

## Niewidzialny świat
Kiedy oczy zamykam
i codzienność gdzieś znika,

Wierszopodobne