Szukam i szukam i znaleźć nie mogę,
a nie jest tak łatwo zapytać o drogę,
co skręca się, chowa, jak węże złośliwe,
to sztuka iść prosto, gdy ścieżki są krzywe.
Ktoś powie, wzdłuż torów podążać najlepiej,
ktoś inny doradzi, by biec z nurtem rzeki,
by trzymać się ulic, o nazwach bez sensu,
by ścieżki poszukać, choć w koło las gęsty.
A może zapukam do budki strażnika,
do budki co stoi na jakiejś granicy,
i spytam strażnika, czy sądzi, że warto,
tak szukać i szukać, jak osioł uparty.
Powie mi pewnie, założyć się mogę,
że większej na świecie nie widział głupoty,
tak pytać i szukać, miast znaleźć prawdziwie,
w oparach absurdu ścieżynkę swą krzywą.
A jak przestanie się szukać, to co dalej?
Więc znajdę, pobiegnę i zginie mi znowu,
lecz już się nie zmartwię, bo znajdę na nowo,
i znów zgubię, znajdę, tak w koło i w koło,
i nim się obejrzę, wytyczą mi nową.
Ciekawy tekst. Podoba mi się.
No właśnie. Co, jeżeli się przestanie szukać?
Dokończenie jest w komentarzu. xd
ciekawe i fajnie napisane
Faaaajne. 🙂