Gdy biała laska sprowadza kłopoty

O tym, jak wielką pomocą w poruszaniu się jest dla osoby niewidomej biała laska, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Poza tym, że dzięki niej możemy dość łatwo zorientować się w otoczeniu, pełni ona również, względem przechodniów, rolę sygnalizacyjną. Niestety, każdy kij ma dwa końce.
Oczywiście, w większości przypadków, czy nam się to podoba, czy nie, dla nas i dla otoczenia jest po prostu lepiej, gdy nasza sytuacja jest jasna. „Uwaga, uwaga! Nadchodzi osoba niewidoma, ratuj się, kto może”!
Są jednak sytuacje, w których taki komunikat może się okazać wysoce niepożądany. Jeszcze mieszkając w Krakowie, ale i po powrocie do domu, zauważyłam, że biała laska wcale nie tak rzadko jakby się mogło wydawać, ściąga na mnie kłopoty. Od małych, z perspektywy nawet zabawnych, po te duże, których się nigdy nie zapomina.
Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że idąc z laską, ściągam na siebie uwagę okolicznych pijaków. Jeśli słyszę ich gdzieś w oddali, staram się zmieniać trasę. Niestety, nie zawsze jest to możliwe. Pół biedy, gdy są to pijacy tak pijani, że jedyna konstruktywna rzecz, jaką mogą zrobić to rzucenie jakimś celnym komentarzem. Pół biedy, kiedy mniej więcej kojarzę, że to ci niegroźni. Problem zaczyna się, gdy zanosi się na spotkanie z ekipą nieobliczalną; właściwie nie wiadomo, czy pijaną, czy pod wpływem narkotyków, czy może jedno i drugie, albo agresywną po prostu dlatego, że to leży w ich naturze.
Oczywiście osoby widzące też zapewne takich spotkań się obawiają, ale odnoszę wrażenie, że biała laska to już często przysłowiowy gwóźdź do trumny. Widzącym zwykle udaje się takich delikwentów omijać, bez zwracania na siebie uwagi. Z laską to właściwie niemożliwe.
Na dworcu w Krakowie przytrafiła mi się bardzo nieprzyjemna sytuacja, gdy młody mężczyzna, widząc laskę zaczął mnie szarpać, powtarzając, co z takimi jak ja powinno się robić. Strachu najadłam się za wszystkie czasy. Całe szczęście, że akurat to skończyło się dobrze.
Inna rzecz… Świetnym – oczywiście w cudzysłowie – pomysłem jest wypisywanie sobie niemal na czole słów „jestem ślepa” w miejscach, o których wiemy, że są uczęszczane przez złodziei. Można to chyba porównać do opuszczenia domu na tydzień i zostawienia otwartych drzwi.
Ale cóż… bez laski poruszać się trudno i choć mam niekiedy ochotę przestać afiszować się ze ślepotą, inne rozwiązanie jak narazie nie istnieje. Rzecz jasna poza psem przewodnikiem. Ale coś mi się wydaje, że prędzej ja bym takiemu pieskowi ratowała skórę, niż on mnie. 🙂
Już wystarczająco boję się w niepewnych sytuacjach o mojego nie przewodnika.

61 komentarzy

  1. jamajka said:

    Jest jeszcze ta druga strona medalu, że jak złodziej honorowy, to niewidomego nie okradnie. Ale takich już chyba teraz, niestety, mniej. Inna sprawa, że kiedy się np. siedzi w miejscu, nie porusza, ja laskę składam i to nawet nie dlatego, że nie chcę się afiszować, po prostu, tak mi wygodniej. I tu kolejny raz, mogą być dwie opcje. ALbo jakiś zgłodziej pomyśli: kurde, no tak do niej nie podbiję na luzie, przecie mnie zobaczy. Albo przeciwnie, ktoś nie będzie miał oporu przed atakiem, bo nie dostrzeże niepełnosprawności i honor sobie będzie można wsadzić.

    Kiedyś, będąc na jednym z warszawskich dworców na kogoś czekałam, i chciałam posłuchać muzyki. Moja torebka jest niestety z rodzaju tych, co jak chcesz z niej wyjąć coś dużego, najpierw musisz wyciągnąć wszystko inne. Tak też było ze słuchawkami bluetooth. Dopiero potem zorientowałam się, że stojąc na pustym prawie dworcu grzebałam w torbie, wyciągając z niej portwel, Iphone, coś tam jeszcze, a dopiero na końcu słuchawki bluetooth, dodam że philipsa i normalnych rozmiarów. Ogarnęłam się, że dla złodzieja to by wyglądało mniej więcej tak: a jakbyście chcieli mnie okraść, to mam to, i to jeszcze mam, o, a może dodatkowo jeszcze to dorzucę… xddd.

    3 lipca 2019
    Reply
  2. kmicic92 said:

    A w takim razie co z takimi jak on powinno się zrobić?

    3 lipca 2019
    Reply
  3. Zuzler said:

    Który on?

    3 lipca 2019
    Reply
  4. Elanor said:

    A najlepiej iść po dworcu z iPhonem w ręce, bo nawigacja, a potem go włożyć do tylnej kieszeni jakiejś. xd
    Też jak siedzę, raczej w większości przypadków laskę składam.
    @Zuzler
    No z tym, co wygłaszał teorie, co by należało robić z takimi, jak ja.

    3 lipca 2019
    Reply
  5. Zuzler said:

    Spuścić na niego jedenastą plagę egipską.

    3 lipca 2019
    Reply
  6. Amparo said:

    Mnie z kolei denerwuje, gdy jakieś starsze panie podchodzą i użalają się. Jedna taka nawet obiecała mi, że da mi prezent.

    3 lipca 2019
    Reply
  7. balteam said:

    Hehe mój kolega, który może się wypowie, czekał na mnie przy stacji metra i babka jakaś podeszła do niego i spytała na co zbiera i mu kasę chciała dać;D

    3 lipca 2019
    Reply
  8. Elanor said:

    Z takich jeszcze można się pośmiać. Oczywiście, że irytują, są niezręczne, ale przynajmniej u podstaw leży ludzka życzliwość.

    3 lipca 2019
    Reply
  9. Monia01 said:

    Mnie jeden pijaczek zapytał czy uważam, że on jest odpowiednim facetem dl mnie. Nie był i, Chwała Bogu, to zaakceptował.

    3 lipca 2019
    Reply
  10. EugeniuszPompiusz said:

    Oj, Weroniko, radykalnie będzie, ostrzegam, ale wbrew pozorom wydaje mi się, że chęć ukrycia niewidomstwa jest wwręcz przeciwnie przewrażliwieniem na jego punkcie.
    Z doświadczenia wiem, że postępowanie takie sprowadza wprost proporcjonalnie więcej zagrożeń i dziwnych, mało sensownych sytuacji niż pokorne pukanie bądź szuranie w tę i we wtę kijaszkiem i po prostu wykonywanie tego, co do mnie należy.

    Inna sprawa, że naturę mam taką, że nawet jeśli śmierdzi na kilometr przypałem, po prostu słucham i analizuję, z czym mam doczynienia.
    Jeśli akurat niefortunnie mam koszulkę w barwach Wisły, podczas, gdy mniej lub bardziej skręcona w prawo klientella Cracowii nadpełza, nie mówię nic, ale i nie ściągam panicznie koszulki, o której w pięciosekundowym akcie desperacji miarkuję, że jest „Wiślana”.

    Ale przychodzi taki czas, że to właśnie nie mówiąc nic sprowadzamy na siebie uwagę. – No i wtedy istotnie, odezwać się trzeba, ale z raportu usznego już wiemy, jak się odezwac i czego unikać, bo dotarło przecież, że tu akurat raczej chodzi o pasy a nie białą gwiazdę.

    Analogicznie, będąc „gieroj kapustą” przy rozmowie o pracę, pokazując czego to ja nie mogę, a fakt niewidomstwa zostawiamy na koniec też zaobserwowałem, że niesie to więcej zaskoczenia i niepewności, niż wyłożenie kawy na ławę.

    Wbrew pozorom nie oznacza to jednak, że mową ciała ubrań i białej laski od razu musimy się afiszować, nie, po prostu jest taki moment, że poinformowanie przyszłego pracodawcy po prostu pasuje.

    3 lipca 2019
    Reply
  11. Elanor said:

    @EugeniuszPompiusz
    Masz rację. I ukrywać nie będę, że jak wcześniej mnie to totalnie nie obchodziło, tak w pewnym wieku własna ślepota zaczęła mnie w niektórych przypadkach niemożliwie drażnić. Oszukiwałabym wszystkich z samą sobą na czele, gdybym się upierała, że tak nie jest. Mam akurat to szczęście, że mój pies bardzo odwraca uwagę. Dzieciaki reagują na psa, starsze panie reagują na psa, na laskę nawet często specjalnie nie patrzą.
    Ale znowu jest druga strona. Mojego poprzedniego psa, jacyś menele chcieli ukraść.
    Wracając jednak do mojej głównej myśli. Nigdy nie wstydziłam się chodzić z laską. Nie mam problemu, żeby z nią wyjść na ulice, ale są sytuacje, w których chciałabym sobie przejść bez zwracania uwagi. Po prostu. I wtedy uderza świadomość, że gdyby nie laska, to by było wykonalne.

    3 lipca 2019
    Reply
  12. mikolajholysz said:

    Mnie raz zaczepił jakiś człowiek, na pijanego to on nawet nie brzmiał, ale akcent zdecydowanie wschodni i próbował usilnie przekonać, że Bóg to mnie wyleczy

    3 lipca 2019
    Reply
  13. Monia01 said:

    Łooo, wyleczenie przez Boga to standard. Muszę się tylko bardzo duż* modlić i osoba, która mi to mówi, też będzie się modlić.

    3 lipca 2019
    Reply
  14. jamajka said:

    A ja właśnie nigdy nie miałam tych boskich objawień. Wszyscy to mieli, ja jeszcze nie. A i na przystankach stałam, i jechałam komunikacją, i taksówkami, zdarzało mi się nawet być w sklepie… xd

    3 lipca 2019
    Reply
  15. Elanor said:

    Ja bardziej jako dziecko. Teraz mi się nie zdarza.

    3 lipca 2019
    Reply
  16. Zuzler said:

    Mi się też raczej nie zdarzaj, nie jesteś sama. Może wyglądam zbyty bezbożnie?

    3 lipca 2019
    Reply
  17. Monia01 said:

    Ooo, to ja może wyglądam pobożnie.

    3 lipca 2019
    Reply
  18. adelcia said:

    moja mama mowi to inaczej, a nie
    biała laska to już często przysłowiowy gwóźdź do trumny.
    ale to jest lepsze, i podoba mi sie to.
    i tak, zgadzam sie z tym stwierdzeniem w 100 procentach.

    4 lipca 2019
    Reply
  19. adelcia said:

    a to tes jest superanskie:
    „Można to chyba porównać do opuszczenia domu na tydzień i zostawienia otwartych drzwi.”
    dokladnie tak,ja sie wlasnie zawsze tak czuje jak trzymam laske w reku cos w rodzaju
    „aaaa bo ta niewidzi, no proosze a ma duzy plecak, torebke a tam pelno kasy, telefon, a moze karty jakies? oj przyda nam sie przyda. a ona to nawet niezauwazi kiedy ja okradniemy.”

    4 lipca 2019
    Reply
  20. adelcia said:

    hahahaaaaaa zlodziej honorowy:D to brzmi jak dowcip roku 2019

    4 lipca 2019
    Reply
  21. adelcia said:

    ktos tu pisal, ze niewstydzy sie chodzis z laska.
    ja mysle ze sie pociescy i wstydze a jeszcze bardziej boje.
    ale tylko sama. bo jak ide s kims jeszcze niewidomym, to gdziestam sie ludze, ze beda uwage zwracac naniego a nie namnie.

    4 lipca 2019
    Reply
  22. jamajka said:

    Złodziej honorowy jest niestety faktem, więc nie ma się co śmiać, kiedyś tak było, że pewnych osób się po prostu nie ruszało.
    A co do zwracania uwagi, uwierz mi, bardziej my na to zwracamy uwagę chyba, niż oni na nas, zwłaszcza w dużych skupiskach ludzkich.

    4 lipca 2019
    Reply
  23. Zuzler said:

    Mam teorię, że poczucie bycia na widoku znika wraz z przebytymi kilometrami.

    4 lipca 2019
    Reply
  24. jamajka said:

    Zgadzam się w całej rozciągłości.

    4 lipca 2019
    Reply
  25. Elanor said:

    W takiej Warszawie, czy w Krakowie, gdzie niewidomych jest dużo, w końcu się znika. W mieście takim jak moje, cały czas jest się zauważanym.

    4 lipca 2019
    Reply
  26. zywek said:

    Pies przewodnik niewiele Ci da, jeśli kompletnie nie znasz terenu, gdzie idziesz. Z Laską zobaczysz więcej, niż pokaze Ci pies, wg mnie oczywiscie. No bo co z tego, że on skręci Ci w prawo, skręci Ci w lewo, doprowadzi do schodów, do przejścia itde. Jak np. Po rozejrzeniu się sama akurat byś znalazła to miejsce, któ©ęgo szukasz?

    4 lipca 2019
    Reply
  27. Elanor said:

    Nie, to ja tego nie rozważam w tym momencie, bo to już po prostu zależy, co kto woli. Zastanawiam się jedynie, czy sam widok takiego owczarka niemieckiego nie byłby dla niektórych typków skutecznym odstraszaczem. Ale teraz jest moda na labradory.

    4 lipca 2019
    Reply
  28. Zuzler said:

    No labrador też spore bydlątko.

    4 lipca 2019
    Reply
  29. ambulocet said:

    Tak. Spore, ale jak ktoś zna się choć trochę na psach, to wie, że przeciętny labrador muchy nie skrzywdzi. Użalania też nie lubię. Co do boskich obiawień, jeszcze się nie spotkałem z tym, żeby ktoś wprost mi mówił, że Bóg mnie uzdrowi. Spotkałem się za to z pytaniem, czy mam żal za to, że nie widzę. Była to reakcja na moje stwierdzenie, że raczej nie jestem wierzący. Z agresywnymi zachowaniami jeszcze na szczęście się nie spotkałem.

    4 lipca 2019
    Reply
  30. Tygrysica said:

    Oj, miałam ja i boskie objawienia, które są najmniej kłopotliwe. On, ona, chce sie nade mną pomodlic – proszę bardzo, na pewno nie zaszkodzi, a ja wierzę nawet, że pomoże, choć niekoniecznie przywróci wzrok. Użalania są straszne, nienawidzę ich, nie cierpię cała swoją duszą. Prezenty. Hm. No bywają i prezenty. Niezręczność, ale czasem fajnie dostać cos za bezdurno. Kto z was nie lubie dostawać, niech pierwszy rzuci kamieniem. Pijaczki to odrębna kategoria. Nie wiem czemu, ale mnie to zazwyczaj próbują zaczynać albo zaczynają próbować całować. Wtedy się wyrywam gdziekolwiek jestem. Odbiegam kilkanaście metrów przed siebie i jeśli jestem w miejscu, którego nie znam, pytam kogoś innego o drogę. Najbardziej chyba nie lubię złośliwych i tych, którzy lepiej wiedzą, dokąd ja chcę iść. Białej laski się nie wstydzę. Jakoś nigdy sie nie wstydziłam swojej ślepoty. Czasem się nawet domagam tego czy owego, na przykład macania produktów w sklepie. Kurczę, przecież oni widzą, że na ladzie leży sześć pudełek z kremem, stoja trzy szampony, a z boku lady napotkać można rozmaite lakiery do paznokci. Ja też chcę to widzieć, a że widzę palcami, to proszę mi pozwolić macać. Kiedyś, kiedy byłam jeszcze dzieckiem i wychowywałam się w Laskach, wśród dziewczyn była jakaś moda na udawanie widzących. Nie wiem, jak to udawanie widzących miało przynieść skótek, skoro chodziły w ciemnych okularach, ale mniejsza. Nigdy nie uległam tej modzie. W pewnym sensie jestem szczęśliwa i dumna, że nie widzę. Szczęśliwa, bo jak słyszę, ile problemu mają patrzaki z doborem koloru firanki, spódnicy, czy bluzki to mnie śmiech ogarnia. Ja wchodze do sklepu i mówię, że chciałabym kupić bluzkę w odcieniach zieleni, a jaki to będzie odcień to mi wszystko jedno, byle nie khaki.

    4 lipca 2019
    Reply
  31. adelcia said:

    w sklepie ja macam tes, i czesto mamami mowi ze zemna niewarto pojsc dosklepu, bo czesto odnajduje a to ciekawe opakowanie cukierkow, a to cos inne ciekawie zapakowane itp.
    i w sklepie mam kompletnie gzdies co o mnie mysla, a mogesobie na to pozwolic bo nie trzymam w reku nic, procz tego produktu, ktory dotykam.

    4 lipca 2019
    Reply
  32. Zuzler said:

    Ale w sklepie to nawet lepiej mówiąc szczerze kijaszek złożyć, szczególnie jeśli jest ciasno. Natomiast raz zaczęłam sobie merać co po mojej stronie leżało pod ladą, a sprzedawczyni posądziła mnie o chęć kradzieży.

    4 lipca 2019
    Reply
  33. Tygrysica said:

    Ooo, to bardzo nie przyjemnie.

    6 lipca 2019
    Reply
  34. Zuzler said:

    No miłe to to nie było, zapewniam.

    7 lipca 2019
    Reply
  35. Mimi said:

    No, mnie kiedyś, gdy miałam robić oprawę muzyczną mszy, ksiądz spytał, czy będę grała taką laską co to ją niewidomi mają… Powiem Wam tak. Wybrałam sposób gry tradycyjny: 10 palców i dwie stopy na klawiaturze nożnej…

    8 lipca 2019
    Reply
  36. Monia01 said:

    Ksiądz wygrał wszystko! 😀

    9 lipca 2019
    Reply
  37. Elanor said:

    A nie żartował sobie czasem? Ja akurat jeśli o księży chodzi, miałam poza jednym przypadkiem dobre doświadczenia. A raz mnie klerycy uratowali, jak mnie drzwi w autobusie przytrzasły. xd

    9 lipca 2019
    Reply
  38. Mimi said:

    Hm, nie wiadomo. Ale przypuszczam, że mu się mogło pomieszać, bo ponoć nie miał do czynienia z niewidomymi. 😉 Ale jak się zaczęłam śmiać, to on był nieco zdziwiony… Więc chyba, hm… Spontanicznie mu ta anegdota wyszła, niekoniecznie w sposób zamierzony. Ale coś na rzeczy jest, bo usłyszałam od niego – i nie tylko, że przez brak wzroku z natury śpiewam lepiej niż inni, których słyszeli. No to może i na grę mam jakiś egzotyczny patent… 😉

    9 lipca 2019
    Reply
  39. Zuzler said:

    Ale jak przez brak wzroku można lepiej śpiewać? Bzdet jakiś.

    9 lipca 2019
    Reply
  40. Elanor said:

    @Zuzler
    Z tym się nie wygra. Lepiej śpiewamy, lepiej gramy przez brak wzroku i koniec.

    9 lipca 2019
    Reply
  41. Mimi said:

    Tak, Dziewczyny. To stereotyp bardzo trudny do wytłumaczenia społeczeństwu. A żeby nie było, że off top, to już wolę taki odjazd niż tak jak mi inny powiedział… Że niemożliwe, żeby niewidoma potrafiła… On nie uwierzy… On nie pozwoli. Do instrumentu nie dopuści… No, ciężko mi się tę mszę grało i śpiewało… Ale dałam radę… A on co? Stwierdził, że to na pewno nie ja śpiewałam i grałam, że to było z gotowca… Hm, ja gotowców nie używam. Wszystko na żywo… Także, czy z laską czy bez laski, mamy nad czym pracować, edukując społeczeństwo o naszych faktycznych możliwościach… 😉

    9 lipca 2019
    Reply
  42. Elanor said:

    Nie, to u mnie aż takich cyrków nie było. Jeden ksiądz, jeszcze w szkole mnie strasznie nie lubił i na każdym kroku podważał moje kompetencje w różnych dziedzinach, powołując się na moją ślepotę, ale sam problem z tego nie wynikał akurat.

    9 lipca 2019
    Reply
  43. Mimi said:

    Taak, w grupach elitarnych też są różne przypadki podejścia do niepełnosprawności oraz jej tak zwanych atrybutów… 😉

    9 lipca 2019
    Reply
  44. kmicic92 said:

    Mimi z gotowca taa zrobiłaś sobie sztuczne organy a dźwięk z płyty leciał d.

    10 lipca 2019
    Reply
  45. Zuzler said:

    Grałaś na organach wewnętrznych.

    10 lipca 2019
    Reply
  46. jamajka said:

    Twoje wewnętrzne oko widziało je najlepiej.

    10 lipca 2019
    Reply
  47. nuno69 said:

    Cóż, na dworcu głównym zachodnim w krakowie jest tyle pojebów, ze mój mózg nie zna takiej liczby

    23 lipca 2019
    Reply
  48. Zuzler said:

    Eeee, tak jest wszędzie. Grunt to robić swoje jeśli wiadomo jak.

    23 lipca 2019
    Reply
  49. Elanor said:

    @Zuzler
    Wiesz co? Tam jest chyba jakieś… szczególne nagromadzenie. xd

    24 lipca 2019
    Reply
  50. nuno69 said:

    Dokładnie, miałaś do czynienia z jechowymi? Albo z panem wiesiem od dwó złotych?

    24 lipca 2019
    Reply
  51. Zuzler said:

    Z jechowymi, znaczy z jechowcową jedną mam do czynienia na codzień we własnym domu. Chociaż nawracać nas nie próbuje, ale ino zejść na rozmowy religijne, aaaaaaaa!

    24 lipca 2019
    Reply
  52. nuno69 said:

    Ale ci Jechowi z Krakowa są najśmieszniejsi. Gada taki, gada przez 10 minut, a ty mówisz czy mógłbyt powtórzyć, bo ni słuchałęm. Trafiłem na desperata który (niech go cholera) powtórzył.

    24 lipca 2019
    Reply
  53. Zuzler said:

    Dlatego najlepiej przychodzić na dworzec na 5 minut przed odjazdem pociau 🙂

    25 lipca 2019
    Reply
  54. Elanor said:

    Nie, miałam tylko do czynienia z kierownictwem dworca, oczekującym uiszczenia opłaty za… no nie wiem, za przejście. xd

    25 lipca 2019
    Reply
  55. Zuzler said:

    To albo wyglądacie na większe ofiary niż Kazek, albo jesteście od niego ładniejsi, bo jemu te przyjemności oszczędzonymi zostały. Mi zresztą też, ale co ja tam wiem, jak byłam na dworcu najwyżej kilkandziesiąt razy i tylko jeden z nich trwał dłużej niż dziesięć minut. 😀

    25 lipca 2019
    Reply
  56. nuno69 said:

    Ja tam byłem co tydzień, co piątek przez 9 lat, więc…
    Nie ma to jak gościu, który podbił do mnie, zaproponował mi wódkę, bo nie ma z kim pić a potem zaczął mi opowiadać, że żona go zostawiła i że nie wie co robić.
    Ja mu na to: nie pij pan tyle. Nie wiem, czy wziął sobie to do siebie, ale na wtedy mi przytaknął.

    25 lipca 2019
    Reply
  57. Zuzler said:

    Ja Ci mówię, za długo na tym dworcu siedziałeś pewnie 😀

    25 lipca 2019
    Reply
  58. nuno69 said:

    A no…

    26 lipca 2019
    Reply
  59. tajan1991 said:

    mi kiedyś jakiś typek spróbował iphonea wyrwać, miałem glany więc źle się to dla niego skończyło, skopałem go tak, że coś szczeliło, więc raczej tego nie zapomni i nie żal mi go, bo to już dno dna, żeby na niepełnosprawnego porawać z łapkami.

    22 września 2019
    Reply
  60. Monte said:

    Ja raczej nie spotkałam się z takimi akcjami jak wy, kiedyś w Lublinie zostałam zignorowana przez jakieś dziewczyny, kiedy chciałam poprosić o pomoc, raz jakiś pijak chciał mi pomóc, ale na szczęście jakaś pani mnie uratowała, kilka razy miałam sytuację, kiedy ludzie mi pomagali, nawet raz udało mi się nawiązać przyjemną konwersację w autobusie i to pani mnie zagadała, bo ja nie należę raczej do odważnych osób, kiedyś dwa razy pomógł mi jakiś facet i normalnie ze mną gadał, jak jestem w sklepie, to nikt mnie nie popędza, ludzie widzą laskę, więc wiedzą, że zakupy mogą zająć mi więcej czasu.

    14 lutego 2024
    Reply
  61. Monte said:

    Nie pamiętam sytuacji, żeby ktoś użalał się nade mną, raz pamiętam, że na jakiejś wycieczce z internatu jacyś ludzie chcieli się z nami pomodlić i było w nich coś dziwnego.

    14 lutego 2024
    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *