Zaktualizowana wersja czegoś, co tu już było. Mimo pozornie tego samego początku, całość się różni. Pojawia się nawiązanie do filmowego „Hobbita”. Hobbit i prokurator 1. PLENER, SŁONECZNY DZIEŃ, SHIRE. W…
Kategoria: <span>Twórczość fanowska wszelaka</span>
Oto kolejny z tekstów, który chodził za mną już od dość dawna, w różnych wersjach. Ostatecznie przybrał taką formę.
## Zwycięstwo
– Nareszcie się zamknęła – jęknęła Ginny, pocierając dłońmi oczy. W pokoju wspólnym znajdowała się tylko ona i Neville. Było kilka minut po północy, lecz obydwoje zwlekali z udaniem się do łóżek. Planowanie kolejnych akcji dywersyjnych, przerabianie znanych dowcipów tak, by ich bohaterami uczynić obecny zarząd szkoły, rozmowy o ostatnio przeczytanych książkach, próby nastawienia radia na stację nadającą jakąś uczciwą muzykę… To wszystko było lepsze od leżenia i rozmyślania o tym, co dzieje się za murami. Sen rzadko litował się nad Ginny na tyle szybko, by jej mózg nie zdążył wyprodukować conajmniej dziesięciu najczarniejszych scenariuszy, których bohaterami byli jej najbliżsi. Kiedy zasypiała, owe scenariusze zmieniały się w obrazy tak realistyczne, że rankiem z trudem dochodziła do siebie. Wiedziała, że Neville zmaga się z tym samym, lecz starali się o tym nie mówić. Takie rozmowy nie przynosiły ulgi. Przeciwnie, z jakichś przyczyn potęgowały tylko strach.
Od kilku dni przygotowywałam dla obecnych tu fanów „Harry’ego Pottera” przedświąteczną niespodziankę. Przygotowywałam, przygotowywałam, prawie uszkodziłam monitor brajlowski jeszcze bardziej, bo uszkodzony już jest, ale w końcu się udało. W tym miejscu podziękowania należą się Jamajce, która motywowała mnie do pisania i, której ten tekst zawdzięcza tytuł. Mam nadzieję, że uda mi się sprawić Wam choć trochę radości.
Miłej lektury
## I nie waż się wychodzić bez czapki, czyli historia przedświąteczna.
Leave a Comment