Kategoria: <span>Różności</span>

Różności

Różności

Różności

Różności

Różności

Różności

O tym, jak wielką pomocą w poruszaniu się jest dla osoby niewidomej biała laska, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Poza tym, że dzięki niej możemy dość łatwo zorientować się w otoczeniu, pełni ona również, względem przechodniów, rolę sygnalizacyjną. I niestety, każdy kij ma dwa końce.
Oczywiście, w większości przypadków, czy nam się to podoba, czy nie, dla nas i dla otoczenia jest po prostu lepiej, gdy nasza sytuacja jest jasna. „Uwaga, uwaga! Nadchodzi osoba niewidoma, ratuj się, kto może”!
Są jednak sytuacje, w których taki komunikat, może się okazać wysoce niepożądany. Jeszcze mieszkając w Krakowie, ale i po powrocie do domu, zauważyłam, że biała laska wcale nie tak rzadko, jakby się mogło wydawać, ściąga na mnie kłopoty. Od małych, z perspektywy nawet zabawnych, po te duże, których się nigdy nie zapomina.
Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że idąc z laską, ściągam na siebie uwagę okolicznych pijaczków. Jeśli słyszę ich gdzieś w oddali, staram się zmieniać trasę. Niestety, nie zawsze jest to możliwe. Pół biedy, gdy są to pijacy tak pijani, że jedyna konstruktywna rzecz, jaką mogą zrobić, to rzucenie jakimś celnym komentarzem. Pół biedy, kiedy mniej więcej kojarzę, że to ci niegroźni. Problem zaczyna się, gdy zanosi się na spotkanie z ekipą nieobliczalną; właściwie nie wiadomo, czy pijaną, czy naćpaną, czy pijaną i naćpaną jednocześnie, czy może agresywną po prostu dlatego, że to leży w ich naturze.
Oczywiście osoby widzące też zapewne takich spotkań się obawiają, ale odnoszę wrażenie, że biała laska to już często przysłowiowy gwóźdź do trumny. Widzącym udaje się takich delikwentów omijać, bez zwracania na siebie uwagi. Z laską, to właściwie niemożliwe.

Różności