Haha, no i co gadasz dziecko takie wymysły? xd. Czego zmyślasz? xddd.
A tak poważnie, to rzeczywiście, z tymi wypadkami tak jest i chyba dobrze rzeczywiście, no bo jak ktoś wyjdzie jużserio dalej, no to cóż…
Dziewczyno, Ty przecie nie wiesz, co mówisz, taka tragedia, takie nieszczęście, tylko współczuć takim osobom, a Ty tak sobie, bez pomyślunku gadasz… xd
Ostatnio przyszła do mojej pracy, a jest to poznańska mutacja Niewidzialnej Wystawy jakaś kobiecina. Chyba prosto z zakupów albo idąc na nie wdepnęła, bo miała ze sobą wózek. WYpytała się jak to czasem ludzie z ulicy, a co to to to, a co tu jest. Na koniec, ewidentnie nieprzekonana, że to coś cieawego rzekła do mnie: "A żebyś Ty odzyskała ten wzrok, życzę ci". A ja na to: "ale ja wcale nie chcę." Niestety odwróciła się i wyszła. A szkoda mi teraz, że nie dodałam czegoś w rodzaju "gdybym widziała, nie mogłabym tutaj pracować, prawda?"
No cóż. Nadal bywamy "egzotyczni" dla przeciętnego Kowalskiego. 😉 Ludzie coś kłapną, nawet w dobrej wierze, nie pomyślą i taaakiee piękne sytuacje powstają.
ha ja raz spotkałam taką babcie idąc z mamuśką przez targ i usłyszałam zresztą każdy dookoła nie mógł ne usłyszeć ło w imię łojca i syna łona jest niewidoma!
Dobre i smutne jednocześnie. 🤔 Ale przede wszystkim, bardzo radiowe. Głos masz do radia w sam raz, a technicznie też zrobione, jak trzeba, więc moim zdaniem spokojnie mogłoby to być jakieś Twoje okienko w którejś stacji radiowej. ☺
Zgadzam się z Robertem. Głos masz piękny, a realizacja doskonała. Dziwne rzeczy nam się zdarzają w zetknięciu z "pełnosprawnymi". Mnie kiedyś podprowadzała jakaś babcia i uparcie mi podnosiła laskę do góry i przytrzymywała drugą ręką, drugą czyli tą, której ja się nie trzymałam. Tłumaczyła, że przecież to mi przeszkadza.
OOO. Zuzler, akurat tak się składa, że ja właśnie dostałem pracę w Gdańskiej mutacji niewiidzialnej wystawy. Zgłosiłem się, bo stwierdziłem, że trzeba się rozwijać i podiąć jakąś pracę, a że zawsze chciałem pracować jako przewodnik muzealny, no nie mogłem przegapić takiej okazji.
Może ta opisana przez Ciebie Pani życzyła Ci w zawoalowany sposób, żebyś straciła pracę? 😛
Elanor. No bardzo nieładnie, że tak się śmiejesz z cudzego nieszczęścia. :P, ale fakt. Ja też uważam, że akurat dobrze, że osoba nie nosząca laski jest uznawana za sprawcę. Niestety znam osobiście jeden przypadek, który nic sobie z tego nie robi. Swoją drogą ciekawe, czy za samo chodzenie bez żadnyh oznaczeń w naszej sytuacji można dostać mandat.
Ooo, no proszę, kolegów po fachu przybywa mi jak grzybów po deszczu. Swoją drogą, chętnie przyjadę zobaczyć jak to tam u was wygląda. Byłam w Krakowie, będę w Wawie, ale docelowo mam chętkę zwiedzić wszystkie takie miejsca. A że niewidomy jest sprawcą… No cóż, gorzej, jeśli nawet posiadanie laski i prawidłowe jej używanie nic by w tym momencie nie dało, on sam stanie się poszkodowanym i jeszcze zostanie uznany za winnego.
Ale jeśli spowoduje faktycznie przez jej brak wypadek, to owszem, należy się mu cholera jasna. A wiecie może jak to w końcu jest z tym mieniem na wierzchu laski i chodzeniem z kimś? Trzeba, nie trzeba ak naprawdę… Bo sprzeczne mam informacje.
Ja staram się nosić laskę sygnalizacyjną, jak z kimś idę, ale to dlatego, że czasami ludziom mylą się niepełnosprawności, jak jej nie mam i wolę tego unikać. Jak to prawnie wygląda niestety nie wiem i szczerze nigdy się nie zastanawiałem. Myślałem chyba zawsze, że albo przewodnik, albo laska wystarczy.
Mnie też się wydaje, że jak jest przewodnik, to laseczka nie potrzebna, no chyba, że ktoś woli mieć, bo pewniej się czuje. Ja tak robie, jakk idę z kimś, z kim nie chodzi mi się pewnie, zawsze mam laskę dodatkowo i na wszelki wypadek od swojej strony drogę ubespieczam.
Elanor, ciekawe anegdotki, nagrywaj, nagrywaj.
Co do chodzenia z kimś i z laską, ja w pewnym momencie stwierdziłem, że wolę w niektórych sytuacjach mieć, np. wtedy, gdy przewodnikiem jest mężczyzna, bo zdarzyło mi się być dwa razy posądzonym o zainteresowanie panami.
ja kiedyś gdy ktoś widzący mnie prowadził chodziłem bez laski, aż pewnego dnia szła na przeciwko mnie pani z ogromnym naręczem kwiatów . Była przekonana, że ja zejde jej z drogi i uderzyła we mnie kwiatami prawie wszystkie się jej połamały. Nie muszę dodawać jaka była wtedy awantura. Od tamtej pory zawsze gdy mnie ktoś prowadzi mam laskę w ręce.
Ja zawsze, jeżeli idę z przewodnikiem, mam ze sobą i używam laski. A jeżeli chodzi o tę informację na końcu, to bardzo przydatna. Wcześniej o tym nie wiedziałam.
Haha, no i co gadasz dziecko takie wymysły? xd. Czego zmyślasz? xddd.
A tak poważnie, to rzeczywiście, z tymi wypadkami tak jest i chyba dobrze rzeczywiście, no bo jak ktoś wyjdzie jużserio dalej, no to cóż…
Dziwne gdyby nie była uważana za sprawcę.
Dlatego ja nawet na plac zabaw chodzę z laską, żeby nie było właśnie takich akcji.
Dziewczyno, Ty przecie nie wiesz, co mówisz, taka tragedia, takie nieszczęście, tylko współczuć takim osobom, a Ty tak sobie, bez pomyślunku gadasz… xd
O, jak ja kiedyś wysiadałam z autobusu, to też usłyszałam, że powiedzieli za mną coś o nieszczęściu. Pewnie jacyś nieszczęśliwi byli.
Ostatnio przyszła do mojej pracy, a jest to poznańska mutacja Niewidzialnej Wystawy jakaś kobiecina. Chyba prosto z zakupów albo idąc na nie wdepnęła, bo miała ze sobą wózek. WYpytała się jak to czasem ludzie z ulicy, a co to to to, a co tu jest. Na koniec, ewidentnie nieprzekonana, że to coś cieawego rzekła do mnie: "A żebyś Ty odzyskała ten wzrok, życzę ci". A ja na to: "ale ja wcale nie chcę." Niestety odwróciła się i wyszła. A szkoda mi teraz, że nie dodałam czegoś w rodzaju "gdybym widziała, nie mogłabym tutaj pracować, prawda?"
No cóż. Nadal bywamy "egzotyczni" dla przeciętnego Kowalskiego. 😉 Ludzie coś kłapną, nawet w dobrej wierze, nie pomyślą i taaakiee piękne sytuacje powstają.
ha ja raz spotkałam taką babcie idąc z mamuśką przez targ i usłyszałam zresztą każdy dookoła nie mógł ne usłyszeć ło w imię łojca i syna łona jest niewidoma!
Dobre i smutne jednocześnie. 🤔 Ale przede wszystkim, bardzo radiowe. Głos masz do radia w sam raz, a technicznie też zrobione, jak trzeba, więc moim zdaniem spokojnie mogłoby to być jakieś Twoje okienko w którejś stacji radiowej. ☺
Ten fragment utworu Lady pank pasujący do całości mnie rozwalił.
Oj tam od razu za sprawcę, dobrze znała drogę no to tej laski nie brała heh.
Zgadzam się z Robertem. Głos masz piękny, a realizacja doskonała. Dziwne rzeczy nam się zdarzają w zetknięciu z "pełnosprawnymi". Mnie kiedyś podprowadzała jakaś babcia i uparcie mi podnosiła laskę do góry i przytrzymywała drugą ręką, drugą czyli tą, której ja się nie trzymałam. Tłumaczyła, że przecież to mi przeszkadza.
OOO. Zuzler, akurat tak się składa, że ja właśnie dostałem pracę w Gdańskiej mutacji niewiidzialnej wystawy. Zgłosiłem się, bo stwierdziłem, że trzeba się rozwijać i podiąć jakąś pracę, a że zawsze chciałem pracować jako przewodnik muzealny, no nie mogłem przegapić takiej okazji.
Może ta opisana przez Ciebie Pani życzyła Ci w zawoalowany sposób, żebyś straciła pracę? 😛
Elanor. No bardzo nieładnie, że tak się śmiejesz z cudzego nieszczęścia. :P, ale fakt. Ja też uważam, że akurat dobrze, że osoba nie nosząca laski jest uznawana za sprawcę. Niestety znam osobiście jeden przypadek, który nic sobie z tego nie robi. Swoją drogą ciekawe, czy za samo chodzenie bez żadnyh oznaczeń w naszej sytuacji można dostać mandat.
Ooo, no proszę, kolegów po fachu przybywa mi jak grzybów po deszczu. Swoją drogą, chętnie przyjadę zobaczyć jak to tam u was wygląda. Byłam w Krakowie, będę w Wawie, ale docelowo mam chętkę zwiedzić wszystkie takie miejsca. A że niewidomy jest sprawcą… No cóż, gorzej, jeśli nawet posiadanie laski i prawidłowe jej używanie nic by w tym momencie nie dało, on sam stanie się poszkodowanym i jeszcze zostanie uznany za winnego.
Ale jeśli spowoduje faktycznie przez jej brak wypadek, to owszem, należy się mu cholera jasna. A wiecie może jak to w końcu jest z tym mieniem na wierzchu laski i chodzeniem z kimś? Trzeba, nie trzeba ak naprawdę… Bo sprzeczne mam informacje.
Znam tę historię. Ja bym się nie odważyła wyjść bez laski na ulicę.
Ja staram się nosić laskę sygnalizacyjną, jak z kimś idę, ale to dlatego, że czasami ludziom mylą się niepełnosprawności, jak jej nie mam i wolę tego unikać. Jak to prawnie wygląda niestety nie wiem i szczerze nigdy się nie zastanawiałem. Myślałem chyba zawsze, że albo przewodnik, albo laska wystarczy.
Na 99% jest to legalne, bez przesady, w końcu z kimś idziemy.
Mnie też się wydaje, że jak jest przewodnik, to laseczka nie potrzebna, no chyba, że ktoś woli mieć, bo pewniej się czuje. Ja tak robie, jakk idę z kimś, z kim nie chodzi mi się pewnie, zawsze mam laskę dodatkowo i na wszelki wypadek od swojej strony drogę ubespieczam.
Elanor, ciekawe anegdotki, nagrywaj, nagrywaj.
Co do chodzenia z kimś i z laską, ja w pewnym momencie stwierdziłem, że wolę w niektórych sytuacjach mieć, np. wtedy, gdy przewodnikiem jest mężczyzna, bo zdarzyło mi się być dwa razy posądzonym o zainteresowanie panami.
Yyyyy! W głupich czasach żyjemy, nie ma co.
No ja miałam podobną sytuację, jak Piotr. Szłamz moją siostrą pod rękę i zostałyśmy nazwane lezbijkami.
Łe tam, a ja nigdy takich atrakcji nie przeżyłam i dla ścisłości nikt z najbliższego ślepego otoczenia też się jakoś nie chwalił. Łe tam…
Rozumiem, że żałujesz? 😛
No może trochę… Przynajmniej wiedziałabym wtedy, że takie rzeczy zdarzają się naprawdę.
Zdarzają się. Ja osobiście wolałabym tego nie przeżyć, nic przyjemnego.
ja kiedyś gdy ktoś widzący mnie prowadził chodziłem bez laski, aż pewnego dnia szła na przeciwko mnie pani z ogromnym naręczem kwiatów . Była przekonana, że ja zejde jej z drogi i uderzyła we mnie kwiatami prawie wszystkie się jej połamały. Nie muszę dodawać jaka była wtedy awantura. Od tamtej pory zawsze gdy mnie ktoś prowadzi mam laskę w ręce.
Ja zawsze, jeżeli idę z przewodnikiem, mam ze sobą i używam laski. A jeżeli chodzi o tę informację na końcu, to bardzo przydatna. Wcześniej o tym nie wiedziałam.